30 maja 2013r. w wodach okalających przylądek Rozewie zatonął niemieckmi statek pasażerski MS Georg Buchner. Jednostka wybodowana w 1951r. nie była jednak w trakcie kolejnego rejsu, a w drodze do litewskiej Kłajpedy, gdzie miała zostać pocięta na złom. Plany te skomplkikowały się póżnym wieczorem ok. godziny 20.00. 25 minut później zniknął pod powierzchnią wody i osiadł na głębokości 35m.

Tym oto sposobem miłośnicy nurkowania wrakowego otrzymali niespodziewany prezent na dzień dziecka. Olbrzymi wrak o długości 154m i szerokości prawie 20m, znajdujący się w limitach nurkowania bezdekompresyjnego? To zbyt piękne by mogło być prawdziwe.

A jednak! Z każdą upływającą godziną informacji o zatonięciu niemieckiej jednostki przybywało i perspektywa ciekawego nurkowania stała się bardzo realna. Co więcej, niewiele brakowało, abyśmy mieli do czynienia z dwoma nowymi wrakami. Konieczne było bowiem odciecie holu, na którym ciągnięty był Georg Buchner, aby ratować jednostkę holowniczą.

W środę mają rozpocząć się oględziny wraku, które przeprowadzi Urząd Morski w Gdyni. Jednak jak widać po zamieszczanych w sieci materiałach "nasi już tam byli". Oprócz relacji z nurkowań na najnowszym bałtyckim wraku, można znaleźć też wiele ciekawych zdjęć.

Może się jednak okazać, że optymizm nurkowej społeczności jest przedwczesny. Plany jakie ma względem wraku Urząd Morski, skupiają się w okół kwestii dokładnej lokalizacji jego położenia, ustalenia wynikających z tej sytuacji zagrożeń oraz wezwania właściciela do wydobycia i usunięcia wraku. Jeżeli nie dojdzie do tego w ciągu nastepnych 6 miesięcy, wrak i tak zostanie usunięty za pieniądze ubezpieczyciela, a później zezłomowany. Profity z tego tytułu trafią na konto skarbu państwa.

Śpieszcie się nurkować na wrakach, tak szybko znikają...
Żródło divers24.pl